16 kwietnia 2013

moja prawda - te cztery ściany,
nie wiem co zabił we mnie ten azyl
i co mam zażyć by nie być zdanym na los




kolejny słoneczny dzień chwile temu się skończył.
jest dobrze, jest ciepło, jest przyjemnie.
przeszłam dzisiaj ponad 5 kilometrów piechotą, plus tyle samo wracając rowerem. bolą mnie nogi i plecy. bolą mnie dłonie i głowa. 
ale jestem szczęśliwa.

dziś powtórka tego wszystkiego, myślę, że nawet o wiele intensywniejsza. nie mniej jednak przyjemna.
oby tylko pogoda nas nie zawiodła.
zaczniemy wiosenne porządki, ogarniemy konie, wyganiamy Dakara. przy dobrym czasie może nawet uda się pojeździć Bonę... zobaczymy. 
niedługo urodzą nam się małe oślątka. ach, ta wiosna.
coś się kończy, a coś się zaczyna.
to chyba najlepszy sposób opisania tych wydarzeń i tego czasu.
mimo, że w stajni nadal nie jestem mile widziana to jest coraz lepiej. 
miejsce przekleństw i narzekań na długość i intensywność zimy zajęły, cieplejsze z każdym dniem, uśmiechy. 
a już w sobotę odbędzie się ostateczne pojednanie - pierwsze stajenne ognisko. 
będzie gitara, tłuste mięso, przyćmione alkoholem spojrzenia i szczere uśmiechy. 
za to właśnie uwielbiam tych ludzi. tam nie ma miejsca na udawanie. 
jeśli coś zrobisz źle to dostajesz zasłużony opierdol. jeśli zrobisz coś dobrze zobaczysz delikatne uśmiechy i skinienia głowy.
wspaniałym jest dla mnie to jak ciężko wszyscy tam pracują i nigdy nie słyszałam, żeby ktoś przez to się w jakikolwiek sposób wywyższał. nikt nie oczekuje na pochwały. nic nie robimy na pokaz.
konie to niesamowite zwierzęta. nigdy bym nie przypuszczała, że będę robiła tak dużo dla kogokolwiek. 
jednakże one mają w sobie coś, co trzyma mnie przy nich przez tyle lat.
to jedyne zwierzęta, które potrafię zrozumieć, a praca z nimi jest jedną z niewielu rzeczy, które naprawdę mi wychodzą.
znowu się rozczuliłam, nie powinnam robić tego tak często.
póki co jest dobrze i ciesze się z każdego kolejnego dnia. jest po co wstawać, jest po co żyć. nawet jeśli tym czymś miałoby być kolejne rodeo kończące się skręceniem karku.
mimo ryzyka, mimo pustki jaką odczuwam, mimo bezsenności, mimo ciągłego zmęczenia.
wiem, że mimo to wszystko
warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga