29 sierpnia 2014



Rok łagodnego światła
Wzrok zdolny cieszyć się
Słuch cierpliwy i chłonny
Głos jedynego Boga
Dłoń kochanej kobiety
Dłoń w jej poważnej dłoni


Twarz kochanej kobiety
Pierś kochanej kobiety
Brzuch kochanej kobiety
Srom kochanej kobiety
Jęk kochanej kobiety
Spazm kochanej kobiety

Dreszcz rozkoszy
Płacz szczęśliwy
Głód zaspokojony

Chleb z zasłużonej mąki
Schron z bezpiecznego domu
Gość poproszony w dom

Grosz pewnie zarobiony

Rym wdzięczny
Wiersz serdeczny

Noc spokojna
Sen co przynosi sny
Sny a nie koszmary
Świt nieokrutny

Strach opanowany
Gest odmierzony
Puls równy
Krok stanowczy
Wdzięk osobisty
Rdzeń wydajny

Kość prosta
Krew obfita

Ból sublimujący
Trud nienadaremny
Śmiech niehisteryczny
Smak subtelny

Los człowieka

Deszcz ożywczy
Śnieg nieuciążliwy
Mróz niedotkliwy
Piec ciepły

Łyk dobrej wódki
Woń róży

Czas pokoju
Zmysł zgody
Myśl lotna

Cel wytyczony
Śmierć pobożna

Nie dla mnie.

                         ~ Pan W.

Wyjeżdżam.
Serce mi kamienieje.

24 lipca 2014

Marzenia się spełniają.
Jeszcze jeden króciuteńki dzień i wybywam na woodstock z chłopcem mojego życia oraz ze wspaniałymi zjebami.
Motylki w brzuchu, zawierucha w głowie, brak pieniędzy i mnóstwo pomysłów. Nie bałam się tak od niepamiętnych czasów.
Będę się smażyć. Będę głodować. Będę ćpać. Będę miała serdecznie dosyć.

Będę najszczesliwsza na świecie.

23 lipca 2014



Banita twego serca i ciała, i życia, 
Trędowaty, przed którym zamyka się drzwi, 
Szukam w zamglonym lustrze własnego odbicia, 
Rysów twarzy, rumieńców, uśmiechów i krwi.

Co za bladość! Ach, nie patrz! Wszystko się zapadło, 
Zostało kilka wąskich i bolesnych bruzd, 
Przebóg! Zlituj się! Zabierz straszne to zwierciadło, 
Szaleństwo patrzy z oczu i z grymasu ust.

Przypominam: umarłem. To było niedawno. 
Kochanymi rękami kopałaś mi grób; 
I miałem śmierć jak nędznik, smutną i niesławną, 
Jestem cieniem. I leżę jak cień u twych stóp.

Nikomu niepotrzebny w popiołach zagrzebię 
Moje wiersze. I koniec. Urwała się nić. 
Módl się za mną. To wszystko... Umarłem przez ciebie, 
Chociaż właśnie dla ciebie tak pragnąłem żyć.

18 lipca 2014



Gdybyś ty była szklanym jeziorem 
patrzałbym w toń twą przez całe życie; 
gdybyś ty była zielonym borem 
słuchałbym szumu twego w zachwycie;
gdybyś ty była pustką bezludną
dla ciebie świata zrzekłbym się śmiele;
gdybyś ty była śmiercią o cudna!
szedłbym do ciebie, jak na wesele.



16 lipca 2014






Szła z mlekiem w piersi w zielony sad,
Aż ją w olszynie zaskoczył gad.

Skrętami dławił, ująwszy wpół,
Od stóp do głowy pieścił i truł.

Uczył ją wspólnym namdlewać snem, 
Pierś głaskać w dłonie porwanym łbem,

I od rozkoszy, trwalszej nad zgon, 
Syczeć i wić się i drgać, jak on.

Już me zwyczaje miłosne znasz, 
Zwól, że przybiorę królewska twarz.

Skarby dam tobie z podmorskich den, 
Zacznie się jawa - skończy się sen!

Nie zrzucaj łuski, nie zmieniaj lic! 
Nic mi nie trzeba i nie brak nic.

Lubię, gdy żądłem równasz mi brwi 
I z wargi nadmiar wysysasz krwi,

I gdy się wijesz wzdłuż moich nóg,
Łbem uderzając o łoża próg.

Piersi ci chylę, jak z mlekiem dzban! 
Nie żądam skarbów, nie pragnę zmian.

Słodka mi śliny wężowej treść -
Bądź nadal gadem i truj i pieść!

28 kwietnia 2014

Chciałbym
zrozumieć człowieka,
który skacze z szesnastego piętra
i w locie krzyczy:
- Nie ma śmierci!

Chciałbym
zrozumieć drzewo,
które w samym środku lata
próchnieje.

Chciałbym
zrozumieć mordercę,
który klęczy nad swoja ofiarą
i płacze.

Chciałbym
zrozumieć Einsteina,
który na łożu śmierci mówi:
- Umieram
i nie wiem co to wiatr.

Chciałbym
zrozumieć mężczyznę,
który stoi na czubku Everestu
i mówi:
- Nie wiem
jak stąd zejść.

Chciałbym
zrozumięć króla,
który w chwili koronacji mówi:
- Tak oto
traci się wolność.

Chciałbym
zrozumieć chłopaka,
który podciął sobie żyły 
w stacji honorowego krwiodawstwa.

Chciałbym
zrozumieć przyjaciela,
który odszedł dwa lata temu
i do tej pory jeszcze nie wrócił.

Chciałbym
zrozumieć faceta,
który patrzy w lustro i mówi:
- To nie jestem ja.


Dobrze, że jesteś,
bo wczoraj znowu bolało mnie serce,
a ciągle nie mam pomysłu na życie.


Musisz mi pomóc,
bo od szesnastu dni pada deszcz
i życie powoli zaczyna mi się rozmywać.


Miałem iść do dentysty, 
ale przybłąkał mi się wiersz o tobie,
no i nie mam go z kim zostawić w domu.


Dobrze, że jesteś,
bo w zeszłym tygodniu „U Fukiera”
śmierć znowu pytała o mnie szatniarza.


Dzwoniłem dzisiaj do ciebie,
ale słuchawka ugryzła mnie w rękę
i pewnie ta rana tak szybko się nie zagoi.


Musisz mi pomóc,
bo jestem zmęczony jak Bóg,
który harował przez tydzień – 
i nie stworzył świata…


7 kwietnia 2014


 I met a boy who tasted better than Prozac. 
He made it easier to get out of bed. 
He kissed me like I was alive, like I wasn’t empty, like maybe there was something left inside me. 
He made my bones ache less when he touched me. 
He made it okay. 


When my world was crashing down around me, 
he picked up all the pieces. 
When I stopped breathing and tried to tear open my wrists 
to find the last little bits of happiness left in my veins, 
he was there to lace me back together.



6 kwietnia 2014




Do not fall in love with people like me. 



I will take you to museums, and parks, 

and monuments, 

and kiss you in every beautiful place, 

so that you can never go back to them 

without tasting me 

like blood in your mouth


.
I will destroy you in the most beautiful way possible.



And when I leave you will finally understand, 

why storms are named after people.

2 kwietnia 2014

nadeszła chwila by pobyć trochę samemu, pograć w tomb raidera, wypić hektolitry kakao
by spędzić ociupinkę czasu ze swoimi myślami, poczytać książke, spalić trochę papierosów
zdarza się czasami
zdarza się, sara
nie ma co się przejmować, to tylko jedna samotnie bezsenna noc 
(taka sama jak wszystkie poprzednie, nic wielkiego)
zdarza się


kilka dxmowych zdjęć sprzed miesiąca:







30 marca 2014



- ciche czyste dziewczęta w kraciastych sukniach z bawełny... -




znam tylko kurwy, byle prostytutki,
wariatki. widuje mężczyzn z cichymi,
delikatnymi kobietami – widuje ich w supermarketach
widzę, jak idą razem ulicą
widzę ich w mieszkaniach: spokojni
ludzie, żyjący ze sobą. wiem, że ich spokój
nie jest bezustanny, ale jest to
spokój, często całe godziny i dni spokoju.


znam tylko narkomanki, alkoholiczki,
kurwy, byle prostytutki, wariatki.

kiedy jedna odchodzi
przychodzi następna
gorsza od poprzedniczki.

widuję tylu mężczyzn z cichymi czystymi dziewczynami w
kraciastych sukniach z bawełny
z dziewczętami, których twarze nie są jak pysk rosomaka
albo drapieżnej bestii.

nie przyprowadzajcie mi tutaj żadnej dziwki – mówię
nowym przyjaciołom – bo zaraz się w niej zakocham”.

„ty nie możesz znieść porządnej kobiety, Bukowski”.

potrzebuje porządnej kobiety.
bardziej niż maszyny do pisania, bardziej
niż swojego samochodu, bardziej niż
Mozarta; potrzebuje porządnej kobiety tak strasznie, że
czuję ją w powietrzu, wyczuwam ją
opuszkami palców, widzę chodniki zrobione po to
by chodziły po nich jej stopy,
widzę poduszki dla jej głowy,
czuje swój niecierpliwy śmiech,
widzę, jak głaszcze kota,
widzę jak śpi,
widzę jej pantofle na podłodze.

wiem, że istnieje
ale gdzież jest na tej ziemi
na której znajdują mnie tylko kurwy?

19 marca 2014



nie będę jadła 

kocham cię

nie będę piła 

kocham cię

o śnie zapomnę 

kocham cię





i gdy odejdę 
nie przestane

20 stycznia 2014

Zatrzymaj się chmuro nad nami,
Zatrzymaj się Boże oko,
W twoich gotykach jest dal za dalami,
A u mnie w duszy - wysoko...

Zatrzymaj się chmuro gdy możesz,
I schowaj nas w ciepłym zmroku,
W twoich dolinach jest pięknie i dobrze,
A u mnie w duszy - niepokój...

W pokoju, za szafą, przy matce - we dwoje.
Nad wodą - przygodą, na kładce - we dwoje.
Przez bary - koszmary, ulice, bez żadnych pieniędzy na styczeń...
W czekaniu na gwiazdę, na sygnał, na znak, we dwoje, we dwoje - bo jak?

Zatrzymaj się chmuro nad nami,
Zatrzymaj się Boże serce.
Teraz, gdy chcemy, to już mamy.
Czy wolno jeszcze chcieć więcej?!

Zatrzymaj się chmuro nad nami,
Zatrzymaj się Boża łąko,
Otul niebiesko - białymi trawami
Wyschnięte maki i kąkol...

W siwiźnie koloru popiołu - we dwoje.
W samotnym siadaniu do stołu - we dwoje.
W podróży przez grypy i zdrady,
Przez burze i deszcze i grady,
W nadziei, że warto, że jednak, że tak,
We dwoje, we dwoje, we dwoje...

Bo jak?

17 stycznia 2014


troszkę zaległości sylwestrowych i posylwestrowych
wiele wspomnień


 księżniczka gardzi plebsem przed sylwestrem


trzydniowa impreza sylwestrowa:






 skopceni w trzy dupy, twarze niewyjściowe





i kilka zećpanych zdjęć sprzed kilku martwych dni:




a teraz czas wybyć do niemiec i odpocząć troszeczkę od życia tutaj