24 lipca 2014

Marzenia się spełniają.
Jeszcze jeden króciuteńki dzień i wybywam na woodstock z chłopcem mojego życia oraz ze wspaniałymi zjebami.
Motylki w brzuchu, zawierucha w głowie, brak pieniędzy i mnóstwo pomysłów. Nie bałam się tak od niepamiętnych czasów.
Będę się smażyć. Będę głodować. Będę ćpać. Będę miała serdecznie dosyć.

Będę najszczesliwsza na świecie.

23 lipca 2014



Banita twego serca i ciała, i życia, 
Trędowaty, przed którym zamyka się drzwi, 
Szukam w zamglonym lustrze własnego odbicia, 
Rysów twarzy, rumieńców, uśmiechów i krwi.

Co za bladość! Ach, nie patrz! Wszystko się zapadło, 
Zostało kilka wąskich i bolesnych bruzd, 
Przebóg! Zlituj się! Zabierz straszne to zwierciadło, 
Szaleństwo patrzy z oczu i z grymasu ust.

Przypominam: umarłem. To było niedawno. 
Kochanymi rękami kopałaś mi grób; 
I miałem śmierć jak nędznik, smutną i niesławną, 
Jestem cieniem. I leżę jak cień u twych stóp.

Nikomu niepotrzebny w popiołach zagrzebię 
Moje wiersze. I koniec. Urwała się nić. 
Módl się za mną. To wszystko... Umarłem przez ciebie, 
Chociaż właśnie dla ciebie tak pragnąłem żyć.

18 lipca 2014



Gdybyś ty była szklanym jeziorem 
patrzałbym w toń twą przez całe życie; 
gdybyś ty była zielonym borem 
słuchałbym szumu twego w zachwycie;
gdybyś ty była pustką bezludną
dla ciebie świata zrzekłbym się śmiele;
gdybyś ty była śmiercią o cudna!
szedłbym do ciebie, jak na wesele.



16 lipca 2014






Szła z mlekiem w piersi w zielony sad,
Aż ją w olszynie zaskoczył gad.

Skrętami dławił, ująwszy wpół,
Od stóp do głowy pieścił i truł.

Uczył ją wspólnym namdlewać snem, 
Pierś głaskać w dłonie porwanym łbem,

I od rozkoszy, trwalszej nad zgon, 
Syczeć i wić się i drgać, jak on.

Już me zwyczaje miłosne znasz, 
Zwól, że przybiorę królewska twarz.

Skarby dam tobie z podmorskich den, 
Zacznie się jawa - skończy się sen!

Nie zrzucaj łuski, nie zmieniaj lic! 
Nic mi nie trzeba i nie brak nic.

Lubię, gdy żądłem równasz mi brwi 
I z wargi nadmiar wysysasz krwi,

I gdy się wijesz wzdłuż moich nóg,
Łbem uderzając o łoża próg.

Piersi ci chylę, jak z mlekiem dzban! 
Nie żądam skarbów, nie pragnę zmian.

Słodka mi śliny wężowej treść -
Bądź nadal gadem i truj i pieść!