28 grudnia 2013


Gęstnieje mrok, ja słucham. O, ileż to razy
Tak cicho jak kochankę czułą śmierć wzywałem
Pieszczotą imion, rymem, co wiąże wyrazy,
By mój oddech spokojny rozłączył się z ciałem:
Teraz umierać pora w najmroczniejszym cieniu;
Chcę sczeznąć o północy bez męki konania,
Kiedy ty duszę swoją wyśpiewujesz wzniosłą
W spełnionym zachwyceniu!
Ty rekwiem będziesz śpiewał, a mnie do słuchania
Uszu nie starczy darnią zieloną zarosłych

24 grudnia 2013

przyjemne te tegoroczne święta.
miło jest mieć osobę, której możesz coś podarować. cokolwiek.
nakupowałam prezentów i jestem cholernie zadowolona.
bongo, pałeczki do perkusji, struny do basu i zapalniczka benzynowa.
szczęśliwa sara.
śmiesznie, że w tym roku nie czekam na to aż dostane prezenty.
za to cholernie nie mogę się doczekać wieczora, aż dam ci to wszystko.
uwielbiam sprawiać ci przyjemność.
chyba muszę iść spać bo się nie doczekam.
palę papierosa za papierosem i próbuję zrozumieć jak to możliwe, że w trzy miesiące cycki mi urosły o dwa rozmiary, a nie przytyłam.
no nic, michał się cieszy, cieszę się i ja.



szczęśliwa  posiadaczka cycków w rozmiarze G pozdrawia i poleca
"czuję się bardzo chujowym chłopakiem kiedy przeze mnie płaczesz
zrozum wreszcie, że kocham cię całą
kocham twój charakter, twój sposób mówienia
kocham twoje ciało, kiedy uprawiamy seks
nie tylko cycki, które są wspaniałe
ale też nogi których tak nie lubisz, dłonie, nos
patrz na szczegóły
kocham na ciebie patrzeć
kocham z tobą spać
kocham z tobą rozmawiać
kocham mieć cię przy sobie
zrozum i nie zaprzeczaj więcej"


~nieprawdopodobnie wzruszający człowiek

17 grudnia 2013

zimno tak samemu spędzać noc. nie spałam sama od półtorej miesiąca, ciężko teraz zasnąć.
umieram sobie troszeczkę, jutro przyjeżdża moja matka. jestem bardzo ciekawa jak to będzie.
nie trzymam się źle, nadal mam wrażenie jakbym żyła w małżeństwie.
narobiłam sobie ostatnio nadziei i planów na przyszłość, jestem trochę zmartwiona czy uda mi się jeszcze jakkolwiek funkcjonować kiedy to wszystko legnie w gruzach.
nic na siłę, jak się rozsypie to będziemy się martwić.
póki co jest uroczo, minęły trzy miesiące bez ani jednej większej kłótni.
minęły trzy miesiące, a mam wrażenie jakby to były trzy lata.
jestem cholernie przywiązana, boję się rozstań nawet na jedną noc tak jak dziś.


i ani trochę nie wychodzi mi zasypianie



i kurwa chcę cię tu znowu

12 grudnia 2013

całkiem przyjemny ten tegoroczny grudzień
jestem starsza,  niestety ani trochę mądrzejsza
póki co życie ma się w dość neutralnych barwach
nie jest tak źle, nie jest też idealnie
trochę płaczę, trochę jestem szczęśliwa
około siedemdziesiąt procent czasu jestem pijana, trochę rzadziej odlatuję
przez większość nocy i dni czuję się kochana
jest chyba po prostu dobrze.

nie mogę oprzeć się pokusie by wstawić kilka urodzinowych zdjęć
śmieję się oglądając je po raz setny
jedne z lepszych urodzin, jakie miałam
przynajmniej nie płakałam jak co roku.










4 grudnia 2013




Spustoszony
przez śmiech i słowa
pobity przez
małe uczucia i rzeczy
przez pół miłości
i pół nienawiści
tam gdzie trzeba krzyczeć
mówię szeptem
                      
                                              - Różewicz  

23 listopada 2013


cholernie dekadencki i znudzony życiem ziemniak ze mnie
nawet perspektywa dzisiejszego ćpun party jakoś mnie nie zachwyca
trzeba zebrać się w sobie i ruszyć dupę bo zjedzą mi wszystkie grzyby
codzienne picie chyba mi nie służy, już nawet nie chce mi się wychodzić na papierosa
zamiast tego palę w domu, wyjebane
pora iść, w końcu nie przystoją damie spóźnienia dłuższe niż dwie godziny.

15 listopada 2013

"powiem ci coś bardzo dziwnego
jeszcze długo się od ciebie nie odkleje sara"

"ciągle tylko chlejemy, ćpamy i się ruchamy
skończymy na jakiejś melinie
ale przynajmniej będziemy się kochać"

"razem jest nam zbyt idealnie
i to nas zniszczy"


~przećpane cytaty




życie bywa niesamowicie słodkie, kiedy jedziesz do kochanego człowieka na jedną noc, a zostajesz trzy.
ostatnio często miewam wrażenie, że jest zbyt podejrzanie dobrze.
wtedy bardzo się boję, ale póki co nie ma sensu przejmować się niepewnym jutrem.

13 listopada 2013

7 listopada 2013

ile jeszcze to potrwa
ile wytrzymam
zanim
znów się pokruszę i rozsypie
zanim znudze ci się na dobre


gdy cześć kochanie 
zastąpi 
cześć bez wyrazu

gdy zaczniemy się mijać
nie dzieląc się
nawet oddechem

gdy stając przed tobą
zobaczę
jedynie pustke

kiedy wstając o brzasku
podziwiać będę
jedynie słońce



i dlaczego tak 
ciężko
to sobie wyobrazić

30 października 2013

save me some sugar


jestem konkretnie zajebana.
zespół nam się chyba rozpada, ale zaczynamy nowy.
tym razem nie metal tylko rock psychodeliczny, trochę bardziej przystępne brzmienie dla wokalistki.
jakby pierwszy przetrwał to spokojnie ogarnę dwa wokale, ale śmiesznie będzie.
życie jest zabawne, przepiłam całe pieniądze, a jeszcze piętnaście dni do następnych.
muszę zacząć pisać prace semestralne, a nie zrobiłam jeszcze nic.
chodzę taka rozjebana, śmieje się sama z siebie.
mój chłopak dostał wpierdol i jest cały posiniaczony, aż mi go żal.
co więcej...
chyba autentycznie się zakochuje.
jeśli miłością można nazwać to, gdy budzisz się obok drugiej osoby, która śpi z otwartymi ustami i poczochranymi włosami i myślisz sobie, że to najbardziej uroczy widok w twoim życiu to jestem już niesamowicie zakochana.
troszkę bardzo boję się przyszłości.
może nawet bardziej niż troszkę, dużo bardziej niż bardzo.
nie wyobrażam sobie, że mogę zostać sama.
byłabym wtedy zupełnie pusta, to przerażające.
póki co muszę cieszyć się tym co jest, nie uronić ani chwili.
mam mało siły, muszę ruszyć się do stajni, bo nigdy nie wyjdę.
tak mało już ze mnie zostało.
szkoda.

22 października 2013

jestem trzeźwa i czuję się jak kupa.
sarcia w oficjalnym związku, śmieje się sama z siebie.
ależ zostałam wymięta i wypluta.
rzadko kiedy przychodze do domu na noc, a gdy już tu jestem to nie śpię bez ciebie.
chodzę bez makijażu, w twoich koszulkach i upierdolonych włosach.
'mi się podoba i to wystarczy koalo'
siedzę i słucham death in june, bliżej mi wtedy do ciebie.
rozstaliśmy się trzy godziny temu, a mi tak niesamowicie fizycznie brakuje twojej obecności, że umieram.
jestem bardzo chora, zobaczymy się jutro.
obym wytrzymała.

15 października 2013

"Nie byliśmy zakochani, spaliśmy ze sobą z niedbałą i krytyczną wirtuozerią, zapadając później w straszne milczenia."



nie wiem co się ze mną dzieje, ja pierdole to za mało.
spałam dziś, a właściwie wczoraj z kimś, kogo wydawało mi się, że kocham.
dziś całowałam się z kolejną osobą przy tej, z którą spałam.
później wracałam z osobą numer jeden pod rękę.

nie mam pojęcia o co mi chodzi, nie wiem czego bym chciała.
zapijam wódkę piwem i chudnę, jestem zadowolona.
znajomi robią mi jedzenie, bo mówią, że picie na pusty żołądek od dwóch dni jest niebezpieczne.
mam najlepszą głowę do picia z całego mojego towarzystwa.
biorąc pod uwagę, że składa się ono głównie ze studentów płci przeciwnej to zaczyna być niepokojące.
mówią, że jestem suką bez serca, a ja tylko się śmieje.
chyba jestem charakterystyczna, bo pamiętają mnie osoby z imprez, których ja za nic nie mogę sobie przypomnieć.
jestem wredna, zachłanna i rozpustna.
i jest mi z tym pięknie.
szkoda tylko, że nie wiem do czego dążę.

10 października 2013

And I wanna kiss you, make you feel alright
I’m just so tired to share my nights
I wanna cry and I wanna love
But all my tears have been used up


jestem chodzącym zaprzeczeniem.
nie mam pojęcia co robie z życiem.
powinnam pisać prace semestralne, ale ni chuja.
codziennie chodzę pijana, codziennie gdzie indziej.
kłóce się z ludźmi, zauroczam się w przypadkowych osobach.
nawet o tobie zdarza mi się czasem zapominać.
zupełnie jak wczoraj.
jestem przykra.
ale są też pozytywy mojego pijaństwa.
wreszcie dograliśmy się z zespołem i udało nam się porządnie zagrać.
byłam z nas tak dumna, że aż wszystkich wytuliłam.
wczoraj usłyszałam po raz kolejny już, że nie mam serca do monogamii.
gówno prawda.
gdybym mogła być z tym, z kim chciałabym być to byłoby zupełnie inaczej.
no ale gdyby babcia miała wąsy etc.
dzisiaj nad ranem dotarł do mnie jeden fakt, który wydawałoby się jest bardzo oczywisty, a jednak mnie zaskoczył.
zawsze wybieram ten sam typ, czym trzeźwiejsza jestem tym bardziej podobnych do ciebie wybieram.
długie, jasnobrązowe włosy, niebieskie oczy, prosty nos, zawsze w czerni, zawsze nieprzyjemni.
oni tez nieświadomie wybierają mnie.
i nie rozumiem, jeśli oni mogą mnie wybierać to czemu nie możesz i ty?

29 września 2013

Wciskam ręce 
głęboko w kieszenie płaszcza 
To taki mój sposób obrony 
przed głupim odruchem 
przytulania wszystkiego 
co się nawinie pod głodne palce: 
ciebie, kota, poduszek, sztućców...

Z rękami w kieszeniach to takie proste 
Dopóki nie puszczą szwy
"-sara, nie chciałabyś być wokalistką w rockowym zespole?"


najmilsze słowa jakie kiedykolwiek usłyszałam.
jest 3:30, jestem pijana, ciesze się jak mały dzieciak.
oczywiście, że chce. oczywiście, że mam dużo wolnego czasu.
nie ma sprawy, nauczę się tych piosenek na poniedziałek.
nigdy nie myślałam, że śpiewanie nightwisha po pijaku przyniesie tyle dobrego.
zawsze chciałam być częścią czegoś, chciałam należeć.
mam nadzieję, że chociaż tego uda mi się nie spieprzyć.
będę więcej przebywać z ludźmi, wśród których czuje się dobrze.
będzie dobrze jak tylko przestane nieświadomie szukać twojego spojrzenia.
możemy być dobrymi znajomymi, naprawdę możemy.
mogą łączyć nas zainteresowania, może łączyć nas zespół.
tyle powinno wystarczyć, tyle potrzebuje.
chociaż chciałabym więcej.
 o wiele więcej.

28 września 2013


this is
where heroes
and cowards
part ways
Mocked by man to depths of shame
Little girl with life ahead
For a memory of one kind word
She would stay among the beasts
Time for one more daring dream
Before her escape, edenbeam
We kill with her own loving heart 


Eva flies away
Dreams the world far away
In this cruel children's game
There's no friend to call her name
Eva sails away
Dreams the world far away
The Good in her will be my sunflower field

26 września 2013

memorizing him was as easy as
knowing all the words to
your old favourite song



łamie się i pękam i nic we mnie nie ma
znowu zostałam tu sama i nie wiem jak wytrzymać
chciałabym ci pomóc, pogratulować i przytulić, ale nie mogę
jestem zbyt drażliwa. zbyt smutna, zbyt brzydka
idę stąd, mimo, że nie ma ludzi, do których mogłabym teraz pójsć
jeśli się nie ruszę to się skończę.

23 września 2013

he can make hell feel like home



rozsypałeś mnie, 
a taka byłam już pozbierana
posegregowana

trzymałam się
na sznurki i zapałki

trzymałam się
ograniczona i powiązana

zburzyłeś mnie,
chwytając w ramiona

w proch
i pył
i w drobny mak

skruszałam
nie do pozbierania

22 września 2013


Żeby z Tobą być
Być znowu w twoim typie

Żeby z Tobą być
Przestanę biec ku szczytom

Żeby z Tobą być
Whisky będę pić bez coli
Żeby z Tobą być
Czy ty na to mi pozwolisz?

Żeby z Tobą być
Piszę kolejną zwrotkę

Żeby z Tobą być
Całuje oczy twe markotne

Żeby z Tobą być
Bądź ze mną a zobaczysz
Padnę Ci do stóp
Lecz czy zdołasz mi wybaczyć?

10 września 2013

chora
samotna
częściowo wypalona


ostatnie ciepłe dni spędzam pod kołdrą, lecząc przepracowane gardło.
oglądam seriale, dużo seriali. nie potrafię czytać z tak wysoką gorączką.
chcę dziś odwiedzić bolka, ale nadal nie mówię, a to był przecież warunek, bym znowu mogła pracować.
głupie struny głosowe, zawsze muszą urządzać sobie strajk kiedy tak bardzo ich potrzebuję.
muszę pojeździć konia. nie mam siły. nie mam motywacji.
za miesiąc hubertus, jak mogę wygrać nie ćwicząc.
nawet jeśli pojadę do niego to i tak nic z tego nie będzie do cholery.
ostatnio całe nasze ćwiczenia opierają się na wyjechaniu poza teren stajni i przejściu pięciuset metrów stępem. później dwudziestominutowy galop po nierównościach, ryzykowanie życia, oraz droga powrotna w połowie stępem, a w połowie galopem.
zero kłusa, zero mojej pracy.
padok widzimy jedynie kątem oka kiedy wyjeżdżamy w teren.
powinniśmy zacząć się skracać żeby móc normalnie funkcjonować w grupie.
ale nie, bo to przecież sara i jej koń bolero. legendy głoszą, że nikt nie chce z nią jeździć w teren bo jej koń w kłusie jest szybszy od pokusy w galopie.
właściwie to gdyby nie chęć wyjazdu na kilkudniowy rajd to bym się tym wszystkim nie przejmowała, bo przecież mnie to cieszy, że mój koń jest bardzo do przodu, ma wykrok, ma impet i chęć.
niestety chcąc jechać za innym koniem cholernie się umęcze zwalnianiem go.
siłą rzeczy musimy się skrócić, ale do tego trzeba zaangażowania i czasu.
chciałabym zyskać troszeczkę zapału i chęci do pracy.
cieszyć się z bólu mięśni jak kiedyś, mieć satysfakcje nie tylko z prędkości i niebezpieczeństwa.
coś jest nie tak, trzeba to zmienić, trzeba się zmotywować.
znowu rozpisuje się z nadzieją, że wymyśle w między czasie jakiś sposób jak pohamować moją niechęć.
nie będzie łatwo.



ostatnio nie mogę spać, wzruszam się i dotkliwiej odczuwam moją samotność.
kiedy wkurzą mnie znajomi, mój najukochańszy koń kopnie mnie w głowę, obrazi się na mnie matka..
nie mam nikogo.
wtedy płaczę, chociaż sama przed sobą udaje, że nie.
wtedy nie mogę spać. wtedy wychodzę zobaczyć ludzi, na widok których pęka mi serce. wtedy piję, by pękło do końca.

z jednej strony znalazłam właśnie swoje powołanie, najcudowniejsze czterokopytne szczęście, które ratuje mnie, kiedy się kruszę.
z drugiej zaś ciągle brakuje mi czegoś w sobie, tak jakbym zgubiła siebie część dawno temu i nie można teraz żadnej dopasować.

bredzenie w gorączce, nie pamiętam kiedy ostatnio tak dużo napisałam.

tak czy inaczej
 mój Bolero ma największe serce ze wszystkich.
i jako jedyny kocha mnie "mimo wszystko"

14 sierpnia 2013

Moje konisko zaprzyjaźnia się z osłem, ależ mam uciechę.

To jeden z tych dobrych poranków, kiedy pobudka przez smsa wcale nie jest irytująca.
Zdjęcia grubego od rana - jak złoto.
Od dwóch dni cholerny deszcz uniemożliwia mi dotarcie na treningi.
Z tego co wiem dziś także ma padać, a to oznacza, że zostaną nam jakieś dwa dni na trening.
Póki co musimy sobie radzić sami.
Gdyby nie to błoto to byśmy sobie ładnie ogarniali.
W terenie dogadujemy się wspaniale, na padoku nadal są problemy.
Będziemy walczyć, ale do tego potrzebujemy suchego podłoża.

Czasami ciągle do mnie nie dociera, że mam Ciapka na stałe, czasami zdarza mi się spieszyć i myśleć "kurcze, nadal nie umiemy galopować na wolcie", a później sobie przypominam, że na nauke mamy całe lata.
Wtedy ogarnia mnie dziwna błogość, poczucie bezpieczeństwa i jakiejś przynależności.
Świadomość, że mam go tylko dla siebie, że z nikim nie będę musiała się nim dzielić; że ktoś jest tylko dla mnie.
Jeszcze wiele musimy się razem nauczyć, mamy tak dużo czasu, nie powinniśmy odczuwać żadnego pośpiechu.
Ciężko się przyzwyczaić do tego, że tak naprawdę mogłabym jeździć całymi dniami.
Jeszcze ciężej zmotywować się do pracy, kiedy wspólna jazda po prostu cieszy; kiedy chcielibyśmy szaleńczo galopować przed siebie i nie zatrzymywać się nigdy.
Jak tu myśleć o zwalnianiu, o pracy na kole, o ustępowaniu od łydki.
Jak tu myśleć o padoku, kiedy wokół nas tyle pięknych, nie odkrytych terenów.
Muszę się, cholera, zmobilizować do pracy, w końcu tyle nauki jeszcze przed nami.
Jeśli uda się dziś skorzystać z hali to zaczniemy pracę na lonży w trzech chodach.
I pierwszą z siedmiu zabaw Parelliego.
Boże, niech mnie ktoś kopnie w tyłek, bo znając życie znowu wsiąde na Bolka i pojedziemy przed siebie.

11 sierpnia 2013

nie ma jak to wzruszać się z rana z powodu wygranej ulubionej zawodniczki.
trzy czyste przejazdy, mistrzostwo.
rycze jak dzieciak widząc jej szczęście.

swoją drogą sama jestem bardzo szczęśliwa.
wczoraj podpisaliśmy umowy, dostałam paszport Bolka i inne papiery.
zaraz jadę do stajni żeby to obwieścić, bo od jutra już ma stać u nas.
ciężka rozmowa mnie czeka, mój żołądek zaplątał się w marynarski supeł.

mój drugi koń, boże, gadam o tym 24 godziny na dobę i wszyscy mają mnie już serdecznie dość.
matka wyjechała, nie mam kogo męczyć, mówiąc, że mam najwspanialszego konia na świecie.

od poniedziałku zaczynam treningi z Damianem, ciekawe czy starczy mi sił żeby przeżyć 7 dni intensywnej jazdy.
przeraża mnie trochę to, że będę musiała codziennie przyjeżdżać wierzchem do malborka i wracać.
na koniu po mieście. party hard.
całe szczęście, że Ciapciak urodził się z deficytem strachu i nic nie jest w stajnie zakłócić jego spokoju.

już jestem spóźniona. jak zawsze.
niech mi ktoś da z 10 tysięcy na dobry sprzęt, bo ja tu bieduje.
koniecznie muszę zamówić mieszanke suplementów z miedzią i magnezem, żeby Boleruś odzyskał czarny kolor.
cudny koń.

9 sierpnia 2013

Come back and tell me why,
I’m feeling like I’ve missed you all this time



the beautiful kind
making up for lost time 
taking flight, making me feel like

I just want to know you better, know you better, know you better now

cause all I know is we said hello
and your eyes looking like coming home
all I know it’s a simple name 
everything has changed


8 sierpnia 2013



Carve your name into my arm.
Instead of stressed, I lie here charmed.
Cuz there's nothing else to do,
Every me and every you.

Like the naked leads the blind.
I know I'm selfish, I'm unkind.
Sucker love I always find,
Someone to bruise and leaves behind.

All alone in space and time.
There's nothing here but what here's mine.
Something borrowed, something blue.
Every me and every you.

5 sierpnia 2013


Tender is the night
Lying by your side
Tender is the touch
Of someone that you love too much

Tender is the day
The demons go away
Lord I need to find
Someone who can heal my mind

Tender is my heart
I'm screwing up my life
Lord I need to find
Someone who can heal my mind

2 sierpnia 2013

negocjacje, koszty, liczby, jeszcze więcej liczb.
ostatnie dni w jednym zdaniu.



ciapek jest taki dostojny
ile bym dała, żeby już był mój


najukochańszy koń na świecie

drugi koń którego mogę tak łatwo stracić

25 lipca 2013

Możesz osiągnąć doskonałość, jeżeli:

Zależy ci bardziej, niż inni uważają za rozsądne
Ryzykujesz bardziej, niż inni uważają za bezpieczne
Marzysz więcej, niż inni uważają za praktyczne
Oczekujesz więcej, niż inni uważają za możliwe

 Pat Parelli 
 Natural Horsemanship

20 lipca 2013

- Jesteś taka zaborcza - prychnęłam, kreśląc palcem kółka na jej dłoni.
- Jestem. - Przyznała bez cienia zażenowania 
i pomyślałam, że cholernie dobrze było to usłyszeć.



Wracali do wspomnień co najwyżej z uśmiechem
Po którejś tam wódce kiedy robi się gorzko.

14 lipca 2013

jutro kolejny ciężki dzień pracy
niech mi ktoś da siły




trochę więcej czasu, trochę więcej odwagi
trochę trochę mniej mniej słońca
trochę więcej powagi

13 lipca 2013

człowiek pulpet zrobił sobie czerwone włosy 
nie żeby coś, ale czuje się jak żyd


pomijając to nic nie wyszło z planów dzierżawy
ryczałam jak opętana, ale już mi przeszło
coś się kończy, żeby coś innego mogło się zacząć
jest nadzieja na lepsze jutro


11 lipca 2013

początek wakacji, a pieprzony koń ważący ponad pół tony i mierzący około 180 przebiegł mi po stopie, ponieważ jest ślepy i jej nie zauważył.
fenomenalnie pokruszone kości w palcu od nogi i półgodzinna wojna z chirurgiem o to, że zakładanie szyny wcale nie jest konieczne, który uznał, iż argument o treści "nie dam rady jeździć na koniu w szynie, muszę jeździć" nie jest wystarczający.
po moich licznych lamentach ostatecznie uległ, ale powiedział, że jak się krzywo zrośnie to on nie bierze za to odpowiedzialności (wpisał w kartę pacjenta bodajże notatkę: 'brak usztywnienia na życzenie chorego, który twierdzi, że utrudniłoby mu ono funkcjonowanie w pracy'. nie wiem czy to legalne, ale tak właśnie zrobił).
oczywiście wczoraj już byłam w stajni i kazali mi jeździć na koniu, bowiem panowie ukończyli ostatnie poprawki w ujeżdżalni i chcieli zrobić zdjęcia reklamowe z koniem wewnątrz budowli.
modelka ze złamanym palcem u nogi, jeżdżąca na cudzym, dziwnym koniu ("łaciaty konik będzie się lepiej prezentował, nie chcemy tego brązowego" cytując panów od hali).
życie jest smutne. 
jako, że mam wolne, spałam dziś 16 godzin i wcale nie czuję się wyspana.
pogoda jest do dupy i nawet nie chce mi się pojechać do stajni.
znowu schudły mi łydki (jedynie łydki!) i czapsy są za duże. frustrujące.
do tego kliczko jedzie w cholerę i będę musiała jeździć do stajni sama.
muszę wreszcie zebrać się w sobie, porozmawiać z panią E. na temat dzierżawy Pokusy. tak bardzo boję się tego, że nie przystanie na moje warunki. chce to dobrze rozegrać, tak, żeby uznała to za świetny pomysł.
będzie ciężko, a na wszystko zostało niewiele czasu.
na życie zostało niewiele czasu.

9 lipca 2013

dziwne dni, szalone dni, nieprzespane noce i nieustający ból głowy.



naskakujemy się, jeździmy drążki, idzie nam coraz lepiej.
jestem dumna z nas obu, w czerwcu zrobiłyśmy tak wielki krok (a może raczej skok?) na przód, że nadal ciężko mi w to uwierzyć.
nie-skaczący koń zrobił się całkiem-dobrze-skaczącym koniem.
pompujący-jeździec zrobił się prawie-przykładnie-siedzącym jeźdźcem.
coraz bardziej marzy mi się by wydzierżawić tą cwaną bestię. chociaż na miesiąc.
muszę się wreszcie zebrać na odwagę i złożyć właścicielce Pokusy propozycje.
najwyżej się nie zgodzi, jej strata.
gdyby Pokusa była tylko trochę młodsza to z chęcią bym ją kupiła.
kochany, całkiem ufny konik.



8 lipca 2013

Wszyscy potrzebujemy, żeby ktoś na nas patrzył. Można by nas było podzielić na cztery kategorie, w zależności od tego, pod jakim typem spojrzenia pragniemy żyć.
Pierwsza kategoria marzy o spojrzeniu nieskończonej ilości anonimowych oczu, mówiąc inaczej, o spojrzeniu publiczności.
Drugą kategorię tworzą ci, którym potrzeba do życia wielu spojrzeń znajomych oczu. Są to niezmordowani organizatorzy koktajli, przyjęć i kolacji. Są szczęśliwsi od ludzi pierwszej kategorii, którzy w momencie utraty publiczności mają wrażenie, że w salonie ich życia zgaszono nagle wszystkie światła. Prawie każdego spośród nich kiedyś to spotyka. Ludzie drugiej kategorii natomiast zawsze starają się o jakieś tam spojrzenia.(…)
Potem mamy trzecią kategorię – tych, którym do istnienia potrzebne jest spojrzenie ukochanego człowieka. Ich sytuacja jest równie niebezpieczna jak sytuacja ludzi pierwszej kategorii. Kiedyś przecież oczy ukochanego człowieka zamkną się i w sali zapanuje ciemność.
I wreszcie czwarta kategoria, najrzadziej spotykana: ci, którzy żyją pod wyimaginowanym spojrzeniem nieobecnych. To marzyciele.

6 lipca 2013

mała



Jesteś o wiele lepszym wierszem
Niż każdy który ja
Rzetelnie sklecę
Chcąc Cię uchwycić w tekście

Pewne, nie zawsze będzie pięknie
Ucieknę w którąś noc
Lecz dopóki jestem

Nie broń mi Mała
Wierzyć, że
Cały świat
Nie jest wart
Ciebie

29 czerwca 2013


to był bardzo dobry dzień.
Pokusa przestała kuleć, pierwszy porządniejszy trening od ponad miesiąca.
jeździłyśmy metróweczki, co prawda padok jest stosunkowo mały, ale jakoś dałyśmy radę.
20 czystych przejazdów na 25 prób. 2 wyłamania z mojej winy i 3 zrzutki z naszej wspólnej.
ponad dwie godziny w siodle po tak długiej przerwie.. moje biedne plecki.
jest prawie trzecia w nocy, a ja nadal nie śpię, chociaż marzę o tym, by się położyć od jakichś pięciu godzin.
od poniedziałku zaczynają się półkolonie, a ja ciągle nie mogę się oswoić z myślą, że kilkanaście dzieciaków przyjedzie i będą obijać nasze konie.
będzie ciężko, a o treningach takich jak dziś to będę sobie mogła tylko pomarzyć, aż do następnego weekendu.
idę się użalać nad moim smutnym życiem w łóżeczku.

gify o trzeciej w nocy. sen jest dla słabych.


28 czerwca 2013

mała 
ty się rozpadasz 
jak przemoknięte książki 

chciałem cię wczoraj 
chwycić w ramiona
rozleciałaś mi się
pod palcami

kochanie
ty się poskładaj
już i tak jest ciebie za mało 

24 czerwca 2013

rozczulam się nad sobą jak cholera, nie wiem co się ze mną dzieje.
czy już wspominałam, że gdyby nie mój kot już by mnie tutaj nie było?
jedyny sens istnienia. inaczej umarłaby z głodu. biedna, nie winna niczemu kicia.
no i jeszcze matka. pewnie pogorszyłoby jej się jeszcze bardziej gdyby się dowiedziała, że coś mi się stało.
może lepiej, że jej tu nie ma. przynajmniej nie widzi co się ze mną dzieje, co się dzieje z jej domem.
ilu ludzi sprowadzam, by noce nie były samotne. ile alkoholu wypijam, by mniej puste stawały się dni.
pozornie bawię się znakomicie. drzwi się zamykają i dalej jestem sama. ze wszystkim.
  z matką w szpitalu, rachunkiem z gazowni i z tym cholernym kotem, przez którego nie mogę umrzeć.

20 czerwca 2013

życie jest śmieszne
dalecy ludzie tak blisko,
a bliscy daleko
   - fizycznie

wkurwiam samą siebie moim niezdecydowaniem
dusza rozdarta na trzy
czy tu można jeszcze
mówić o duszy?

ciało rozdarte na dwa
chociaż i z niego
niewiele pozostało

nienawidzę ambitnych ludzi
zbyt szybko
daleko
i dotkliwie
 - odjeżdżają


muszę zebrać się w sobie i gdzieś to z siebie wyrzucić
jak tylko na nowo
nauczę się
mówić.

Archiwum bloga