31 sierpnia 2019

    życie co ty mi robisz najlepszego?

czasami znowu znajduje się w nastroju do czytania tego bałaganu i popadam przez to w nielekką nostalgie. tak wiele doświadczyłam podczas tych lat od kiedy przestałam tu się pojawiać. tak wiele dobrego i złego, szokującego i monotonnego, i nasuwa mi się takie oto stwierdzenie: nadal jestem w podobnym punkcie emocjonalnym jak wtedy. problemy męczą mnie te same tylko okoliczności są już zupełnie inne.
jestem odrobinę dojrzalsza, pewniejsza tego co mogę. wiem też lepiej jak się zachować kiedy na czymś mi zależy, ale bezustannie się gubię w tym życiu. ciągle nie wiem jak to zrobić - jak być w pełni szczęśliwym.

nie umiem osiąść nigdzie na dłużej, w ostatecznym rozrachunku wszystko nudzi mnie po chwili.
nadal jestem kochliwa na moment i płaczę za niespełnionymi wizjami przyszłości. są też dni, podczas których zapominam o tym, że nie mam już szesnastu lat, że nie wyglądam już wcale tak mizernie, że właściwie to mam całkiem spore możliwości i jeszcze więcej wolności w ich podejmowaniu. zdarza mi się zapominać też o tym, że ciężkie chwile mijają, a przecież przeżyłam ich taki ogrom, że aż trudno to wszystko objąć pamięcią. mimo tego ja nadal tu jestem, choć tyle razy miałam się skończyć. warto o tym pamiętać, naprawdę warto.
żałuję sobie trochę, że nie doceniałam tych lat młodości i przeżyłam je w takim poczuciu, że gorzej nie może być.
dzisiaj wiem, że może i zdarza się. mało tego - jest to absolutnie do przełknięcia.