29 czerwca 2013


to był bardzo dobry dzień.
Pokusa przestała kuleć, pierwszy porządniejszy trening od ponad miesiąca.
jeździłyśmy metróweczki, co prawda padok jest stosunkowo mały, ale jakoś dałyśmy radę.
20 czystych przejazdów na 25 prób. 2 wyłamania z mojej winy i 3 zrzutki z naszej wspólnej.
ponad dwie godziny w siodle po tak długiej przerwie.. moje biedne plecki.
jest prawie trzecia w nocy, a ja nadal nie śpię, chociaż marzę o tym, by się położyć od jakichś pięciu godzin.
od poniedziałku zaczynają się półkolonie, a ja ciągle nie mogę się oswoić z myślą, że kilkanaście dzieciaków przyjedzie i będą obijać nasze konie.
będzie ciężko, a o treningach takich jak dziś to będę sobie mogła tylko pomarzyć, aż do następnego weekendu.
idę się użalać nad moim smutnym życiem w łóżeczku.

gify o trzeciej w nocy. sen jest dla słabych.


28 czerwca 2013

mała 
ty się rozpadasz 
jak przemoknięte książki 

chciałem cię wczoraj 
chwycić w ramiona
rozleciałaś mi się
pod palcami

kochanie
ty się poskładaj
już i tak jest ciebie za mało 

24 czerwca 2013

rozczulam się nad sobą jak cholera, nie wiem co się ze mną dzieje.
czy już wspominałam, że gdyby nie mój kot już by mnie tutaj nie było?
jedyny sens istnienia. inaczej umarłaby z głodu. biedna, nie winna niczemu kicia.
no i jeszcze matka. pewnie pogorszyłoby jej się jeszcze bardziej gdyby się dowiedziała, że coś mi się stało.
może lepiej, że jej tu nie ma. przynajmniej nie widzi co się ze mną dzieje, co się dzieje z jej domem.
ilu ludzi sprowadzam, by noce nie były samotne. ile alkoholu wypijam, by mniej puste stawały się dni.
pozornie bawię się znakomicie. drzwi się zamykają i dalej jestem sama. ze wszystkim.
  z matką w szpitalu, rachunkiem z gazowni i z tym cholernym kotem, przez którego nie mogę umrzeć.

20 czerwca 2013

życie jest śmieszne
dalecy ludzie tak blisko,
a bliscy daleko
   - fizycznie

wkurwiam samą siebie moim niezdecydowaniem
dusza rozdarta na trzy
czy tu można jeszcze
mówić o duszy?

ciało rozdarte na dwa
chociaż i z niego
niewiele pozostało

nienawidzę ambitnych ludzi
zbyt szybko
daleko
i dotkliwie
 - odjeżdżają


muszę zebrać się w sobie i gdzieś to z siebie wyrzucić
jak tylko na nowo
nauczę się
mówić.

16 czerwca 2013


A cloaking robe of elvenkind
Hangs in my wardrobe behind
All those things that mother
Said were proper for a boy

And I know 
I could not say why
On this summer evening
Sixteen books on magic spells
Stacked below the cloak of elves
And sixteen books on magic spells
So elegantly bound
And I know I could not say why
On this summer evening

And I know something
something about you
And I know something
something about you

A cloaking robe of elvenkind
Hangs in my wardrobe behind
All those things that mother said
Were proper for a boy

14 czerwca 2013

zmiany, zmiany, wielkie zmiany.
nareszcie coś rusza się do przodu.
zmieniam stajnię, zmieniam konie, zmieniam podejście do jazdy.
nowa trenerka jest świetna, w ciągu dwóch jazd naprawiłyśmy coś z czym sama nie mogłam uporać się przez ponad rok. 
tak bardzo się cieszę, że nie przeszkadzają mi nawet zakwasy i siniaki.
miło jest dla odmiany usłyszeć 'jeszcze będziesz świetnie jeździć' oraz 'wcale nie jest tak źle, panno perfekcjonistko' zamiast standardowego 'i tak nigdy nie będziesz jeździć sportu, bo nie masz do tego predyspozycji'. 
tutaj nie liczy się talent tylko praca włożona w doskonalenie swoich umiejętności. tak własnie powinnam sobie powtarzać.
w tym tygodniu jeździłam młodego konia, który dopiero zaczyna pracować pod siodłem i było ciekawie. 
tylko raz próbował mnie zrzucić, raz się spłoszył, a poza tym był grzeczniutki.
dzisiaj za to jeździłam dużego srokatego. śliczny i łagodny, ale twardy w pysku. lata w szkółce robią swoje.
strasznie się cieszę, że wreszcie ktoś wymaga ode mnie czegoś więcej niż tylko bezmyślnego jeżdżenia.
maltretujemy dosiad i pół-parady, łapiemy równowagę w ruchu, jeździmy bez strzemion.
ćwiczenia z woltyżerki są szczególnie zabawne, chociaż siniaki po nich już nie koniecznie.
właściwie to dzisiaj pierwszy raz jeździłam na siodle ujeżdżeniowym i okazało się być niesamowicie wygodne.
najchętniej pojechałabym jutro na kolejną jazdę, ale niestety nie da się tak codziennie.
jeśli dobrze pójdzie to wybiorę się w niedziele, albo w gorszym przypadku w poniedziałek.
jeszcze nigdy tak bardzo nie mogłam się doczekać kolejnego treningu.
najlepsza z tego wszystkiego jest świadomość, że jeśli się uda regularnie trenować, to przy takich postępach pojadę już tegorocznego hubertusa.
trzeba tylko ciężko pracować i damy radę. 

10 czerwca 2013


gdybym tylko w wieku jedenastu lat dostała taki list
myślę, że wszystko byłoby łatwiejsze niż teraz
wszystko.

9 czerwca 2013

trzeźwiejąca
z siniakiem na pół stopy
i całkiem zadowolona
z przebiegu wieczoru


 nie kochaj mocno, 
bo przyjdzie nienawiść
nie nienawidź mocno, 
bo przyjdzie miłość.


zabawna sytuacja

6 czerwca 2013

jak widać
na czole napisane mam:

dobry gust muzyczny
napisz, gdy się nudzisz
odezwij się, gdy tylko uda jej się zapomnieć
udawaj, jakby przeszłość nie istniała
wspominaj wybiórcze chwile, jakby wcale nie bolały
pożegnaj się i zostaw ją samą
na kolejny rok

troszeczkę za dużo
jak na jedno czoło.

5 czerwca 2013


maybe I fell in love when you woke me up



jestem okropnym człowiekiem, nie rozmawiałam z tobą od piątku.
to już prawie tydzień.
śnisz mi się zdecydowanie zbyt często.
co więcej?
rozkładam się na czynniki pierwsze.
dużo czytam, mało jem. dużo piję, mało śpię.
nie palę, siedze grzecznie pod kołdrą i czekam, aż temperatura zejdzie mi poniżej 37 stopni.
niekiedy szwędam się po pustym domu, wsłuchując się w echo własnych kroków.
waga spada mi w zastraszającym tempie i boję się, że niedługo będę wyglądać jak szkielet, na który ktoś naciągnął o kilka rozmiarów za dużą skórę.
mięśnie mi umierają, nie miałam porządnego treningu od prawie dwóch tygodni.
nienawidzę moich myśli, nienawidzę mojej podświadomości, nienawidzę świadomych snów.
"jebać to, wolałabym już chyba umrzeć" - jako odpowiedź na wszystko.
jeszcze pojawia się 'chyba', jeszcze nie jest najgorzej.
ciężko zebrać się w sobie częściej niż raz w tygodniu, kiedy tu jesteś.
ciężko zebrać w sobie tyle sił, żeby przestać być taką pieprzoną egoistką i znaleźć chociaż trochę czasu na telefon do ciebie.
mówią, że jak o kimś się śni to znaczy, że ta osoba tęskni, czy coś w tym stylu.
osobiście uważam, że to bzdura. że to my podświadomie przywołujemy jej obraz z pamięci, by choć trochę mieć jej dla siebie, kiedy w dzień nie możemy.
często śnię jak umierasz. wokół panuje przenikliwe zimno, a ja nie mogę niczym zatamować upływającej z ciebie krwi. i niosę cię martwą, i płaczę, i z każdą sekundą twoje ciało opuszcza to ukochane ciepło.
zwykle wtedy budzę się, biegnąc zrzucam z łóżka śpiącego kota i walczę z mdłościami ogarniającymi moje ciało.
tak właśnie się boję co noc, tak właśnie mój mózg podpowiada mi, że kiedyś w końcu cię stracę.
i, że nic nie będę mogła na to poradzić.


4 czerwca 2013

obejrzałam mustanga
krztuszę się łzami i katarem
bolą mnie żebra i głowa
zbiłam telefon
pokusa kuleje
rozchorowałam się na dobre
przestały mi działać słuchawki
gra o tron jest nudna
nie mogę pokonać finałowego bossa i nigdy nie uratuje księżniczki zeldy
nie jestem w stanie wypełznąć z łóżka
oczy bolą mnie zbyt bardzo bym mogła cokolwiek przeczytać

życie jest do dupy, a potem się umiera
najprawdziwsza prawda.

1 czerwca 2013


Ale każdy ma swój Zaczarowany Ogród - a mój jest właśnie tutaj - w tłustym statycznym tańcu światła z powietrzem, wokół niebieskiej sukienki, skrzyżowanych patykowatych kończyn. 

Wygląda najpiękniej na świecie, wciąż, od teraz, od sekundy, od zawsze.