29 września 2013

Wciskam ręce 
głęboko w kieszenie płaszcza 
To taki mój sposób obrony 
przed głupim odruchem 
przytulania wszystkiego 
co się nawinie pod głodne palce: 
ciebie, kota, poduszek, sztućców...

Z rękami w kieszeniach to takie proste 
Dopóki nie puszczą szwy
"-sara, nie chciałabyś być wokalistką w rockowym zespole?"


najmilsze słowa jakie kiedykolwiek usłyszałam.
jest 3:30, jestem pijana, ciesze się jak mały dzieciak.
oczywiście, że chce. oczywiście, że mam dużo wolnego czasu.
nie ma sprawy, nauczę się tych piosenek na poniedziałek.
nigdy nie myślałam, że śpiewanie nightwisha po pijaku przyniesie tyle dobrego.
zawsze chciałam być częścią czegoś, chciałam należeć.
mam nadzieję, że chociaż tego uda mi się nie spieprzyć.
będę więcej przebywać z ludźmi, wśród których czuje się dobrze.
będzie dobrze jak tylko przestane nieświadomie szukać twojego spojrzenia.
możemy być dobrymi znajomymi, naprawdę możemy.
mogą łączyć nas zainteresowania, może łączyć nas zespół.
tyle powinno wystarczyć, tyle potrzebuje.
chociaż chciałabym więcej.
 o wiele więcej.

28 września 2013


this is
where heroes
and cowards
part ways
Mocked by man to depths of shame
Little girl with life ahead
For a memory of one kind word
She would stay among the beasts
Time for one more daring dream
Before her escape, edenbeam
We kill with her own loving heart 


Eva flies away
Dreams the world far away
In this cruel children's game
There's no friend to call her name
Eva sails away
Dreams the world far away
The Good in her will be my sunflower field

26 września 2013

memorizing him was as easy as
knowing all the words to
your old favourite song



łamie się i pękam i nic we mnie nie ma
znowu zostałam tu sama i nie wiem jak wytrzymać
chciałabym ci pomóc, pogratulować i przytulić, ale nie mogę
jestem zbyt drażliwa. zbyt smutna, zbyt brzydka
idę stąd, mimo, że nie ma ludzi, do których mogłabym teraz pójsć
jeśli się nie ruszę to się skończę.

23 września 2013

he can make hell feel like home



rozsypałeś mnie, 
a taka byłam już pozbierana
posegregowana

trzymałam się
na sznurki i zapałki

trzymałam się
ograniczona i powiązana

zburzyłeś mnie,
chwytając w ramiona

w proch
i pył
i w drobny mak

skruszałam
nie do pozbierania

22 września 2013


Żeby z Tobą być
Być znowu w twoim typie

Żeby z Tobą być
Przestanę biec ku szczytom

Żeby z Tobą być
Whisky będę pić bez coli
Żeby z Tobą być
Czy ty na to mi pozwolisz?

Żeby z Tobą być
Piszę kolejną zwrotkę

Żeby z Tobą być
Całuje oczy twe markotne

Żeby z Tobą być
Bądź ze mną a zobaczysz
Padnę Ci do stóp
Lecz czy zdołasz mi wybaczyć?

10 września 2013

chora
samotna
częściowo wypalona


ostatnie ciepłe dni spędzam pod kołdrą, lecząc przepracowane gardło.
oglądam seriale, dużo seriali. nie potrafię czytać z tak wysoką gorączką.
chcę dziś odwiedzić bolka, ale nadal nie mówię, a to był przecież warunek, bym znowu mogła pracować.
głupie struny głosowe, zawsze muszą urządzać sobie strajk kiedy tak bardzo ich potrzebuję.
muszę pojeździć konia. nie mam siły. nie mam motywacji.
za miesiąc hubertus, jak mogę wygrać nie ćwicząc.
nawet jeśli pojadę do niego to i tak nic z tego nie będzie do cholery.
ostatnio całe nasze ćwiczenia opierają się na wyjechaniu poza teren stajni i przejściu pięciuset metrów stępem. później dwudziestominutowy galop po nierównościach, ryzykowanie życia, oraz droga powrotna w połowie stępem, a w połowie galopem.
zero kłusa, zero mojej pracy.
padok widzimy jedynie kątem oka kiedy wyjeżdżamy w teren.
powinniśmy zacząć się skracać żeby móc normalnie funkcjonować w grupie.
ale nie, bo to przecież sara i jej koń bolero. legendy głoszą, że nikt nie chce z nią jeździć w teren bo jej koń w kłusie jest szybszy od pokusy w galopie.
właściwie to gdyby nie chęć wyjazdu na kilkudniowy rajd to bym się tym wszystkim nie przejmowała, bo przecież mnie to cieszy, że mój koń jest bardzo do przodu, ma wykrok, ma impet i chęć.
niestety chcąc jechać za innym koniem cholernie się umęcze zwalnianiem go.
siłą rzeczy musimy się skrócić, ale do tego trzeba zaangażowania i czasu.
chciałabym zyskać troszeczkę zapału i chęci do pracy.
cieszyć się z bólu mięśni jak kiedyś, mieć satysfakcje nie tylko z prędkości i niebezpieczeństwa.
coś jest nie tak, trzeba to zmienić, trzeba się zmotywować.
znowu rozpisuje się z nadzieją, że wymyśle w między czasie jakiś sposób jak pohamować moją niechęć.
nie będzie łatwo.



ostatnio nie mogę spać, wzruszam się i dotkliwiej odczuwam moją samotność.
kiedy wkurzą mnie znajomi, mój najukochańszy koń kopnie mnie w głowę, obrazi się na mnie matka..
nie mam nikogo.
wtedy płaczę, chociaż sama przed sobą udaje, że nie.
wtedy nie mogę spać. wtedy wychodzę zobaczyć ludzi, na widok których pęka mi serce. wtedy piję, by pękło do końca.

z jednej strony znalazłam właśnie swoje powołanie, najcudowniejsze czterokopytne szczęście, które ratuje mnie, kiedy się kruszę.
z drugiej zaś ciągle brakuje mi czegoś w sobie, tak jakbym zgubiła siebie część dawno temu i nie można teraz żadnej dopasować.

bredzenie w gorączce, nie pamiętam kiedy ostatnio tak dużo napisałam.

tak czy inaczej
 mój Bolero ma największe serce ze wszystkich.
i jako jedyny kocha mnie "mimo wszystko"