25 lutego 2013

Przed chwilą przeczytałam coś bardzo mądrego. Coś, co  poruszyło we mnie najczarniejsze zakątki duszy, odkurzyło dawno nie używane uczucia. Już zapomniałam jak to jest, tak zwyczajnie płakać. A jednak płakałam. Dławiłam się łzami, pociągałam nosem. I chyba serce mi wypadło z rąk, znów pokruszyło się na drobiazgi.
Nie bardzo mam siłę na cokolwiek, nie bardzo mam siłę pisać. Jednakże to robię. Wychodzę na przeciw smutku, staram się. Mimo, że walka jest ustawiona. Ciekawe ile zapłacili za moją wielką przegraną.
Kocham osoby, których nie powinnam. Nienawidzę tych, którym należy się miłość.
To cała ja. Ukrywam się przed wami, przed waszym światem, przed jego wścibskimi spojrzeniami. 
Cała ja, zgarbiona , z zapuchniętymi oczami. Po raz kolejny szlochająca do kubka herbaty. Uciekająca przed własnym odbiciem.
Łzy nie lecą, nie ma już płaczu. Jest tylko głuche zawodzenie, z twarzą wykrzywioną bólem. Zębami po raz kolejny wgryzającymi się w nadgarstek.
Chodź, powiedz, że będzie dobrze.
Powiedz, że uda nam się przeżyć jeszcze jeden taki dzień. Że będzie pięknie świeciło słońce. Że przestane się dusić we własnym ciele. Że wygram walkę ze swoim umysłem. Że nie poddam się jutro. Że dam radę. Że wytrzymam.
Proszę, powiedz, że będziesz.
Nie chciałam być tu sama. Boję się samotności jak niczego innego.
Nie zostawiaj mnie, bo się kruszę.
Bije się ze ścianami, z własnym ciałem. Coraz więcej siniaków, na już i tak posiniaczonej dłoni. 
I coraz mniej duszy.
Chciałabym ciebie jak nikogo innego, czy mogę jeszcze o to prosić?
Jeśli rozkażesz, odejdę. Nie martw się, nie zobaczysz mnie więcej.
I mimo, że trzymam się jeszcze na nogach, to z każdą chwilą jestem bliżej końca.
Chcę tylko ostatni raz egoistycznie poczuć cię przy sobie. Chcę ostatni raz usłyszeć, że mnie nie chcesz. Chcę ostatni raz poczuć twój zapach na moim ramieniu.
Potem odejdę.
Tylko spójrz mi w oczy. Proszę. Powiedz mi, że nie ma tu dla mnie miejsca.
Przy tobie, przy twoim boku. Powiedz, że powinnam już pójść. Powiedz, że już mnie nie chcesz. Powiedz, że moje pocałunki już nie leczą, a moje ręce przestały przynosić ukojenie.
Zrób tylko to. Tych kilka słów, a zrozumiem. Tych kilka słów, a wybaczę ci wszystko.
Będę czysta, bez zobowiązań, bez uczuć, bez nikogo dla kogo byłoby warto starać się i walczyć, tak jak to robiłam co dzień.
Jedna męska decyzja. 
Jeden krok przed siebie, jeden ruch dłonią.
Jedno puste, skruszałe szklane serce.
Jedna roztrzaskana na płytach chodnikowych czaszka.
Jeden problem mniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga