równo szósta rano. moje ambitne plany dotyczące snu poszły się jebać.
skończyłam czytać coś tak niesamowicie delikatnego i niewinnego, że ciągle nie mogę się pozbierać. chciałam napisać tu coś mądrego, ale chyba nie potrafię.
zbyt duży szok, zbyt dużo uczuć i o wiele za dużo wspomnień.
noce, w których uśmiechałeś się sam do siebie.
kiedy to kurwa było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz