7 marca 2013

dawno mnie tu nie było. może i dobrze. 
jakoś się żyje. ani trochę lepiej, nie mniej chujowo niż zwykle. ale się żyje.



   Oglądam "Love Rain" i dziewiąty odcinek mnie zainspirował do napisania czegoś. Aż mnie kusi żeby wziąć się za następny rozdział opowiadania, ale nie wiem co z tego wyjdzie. Muszę trochę ochłonąć, zaparzyć herbaty. Wtedy będę mogła na spokojnie to przemyśleć.


  Teoretycznie nie lubię melodramatów i tych przeciągających się w nieskończoność scen, dramatycznych rozmów. Generalnie nie lubię romantycznych dram, a jednak ta przypadła mi do gustu.
  Myślę, że to z powodu całej tej historii. Chyba każdy chociaż raz skrycie marzył o takiej miłości, jaka spotkała In Ha i Yoon Hee. O miłości, o której nie zapomina się mimo upływu czasu, która wraca i nie daje za wygraną. Nawet jeśli jest nieszczęśliwa, nawet jeśli zadaje ona ból. Jednakże taki rodzaj miłości nadaje sens życiu; zawsze jest o co walczyć. Napełnia ona nadzieją i ufnością. Sprawia, że człowiek wierzy w przeznaczenie. Jest to rodzaj ognia, który nie może zgasnąć. Nigdy.
Tyle moich przemyśleń na ten temat. Jakoś cieplej się robi na sercu, kiedy ma się świadomość, że tyle przyjemnych rzeczy jeszcze może się w tym życiu zdarzyć.
Zadziwiające, że własnie po tylu latach uświadomiłam sobie, że miłość jest jedną z rzeczy, które potrafią uczynić człowieka naprawdę szczęśliwym; że mimo tego smutku, kiedy coś idzie źle, to nadal warto walczyć dla tych pojedynczych chwil, w których bywa przepięknie.
Do takich właśnie wniosków człowiek dochodzi o drugiej w nocy podczas oglądania kolejnego odcinka śmiesznej romantycznej dramy. W noce, takie jak ta, kiedy walczy się o każdy wdech i wydech, nawet taka błahostka potrafi pomóc człowiekowi otworzyć oczy.
Czasami wystarczy spojrzeć z trochę innej perspektywy, by dostrzec piękno nas otaczające.
Wiele dzisiaj przemyślałam i na myśl nasuwa mi się konkluzja:

Bądźcie wdzięczni, cieszcie się każdym dniem.
Otwórzcie oczy i żyjcie dzisiaj, bo jutro
jest mniej niż pewne.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga