20 stycznia 2018

   wróciłam tutaj po latach niebytu.
czytałam i mojemu zdziwieniu nie było końca. tak wiele się zmieniło, a tak wiele pozostało kompletnie takie samo. uświadomiłam sobie, że niektóre schematy na stałe utarte są w mojej naturze i tak właśnie teraz po czterech latach od konkretniejszych postów znajduje się w tym samym punkcie mojego autodestrukcyjnego schematu.
   jest prawie siódma rano, a ja piszę. noce znów są bezsenne, miłości raczej ciężkie do przełknięcia, zima zbyt długa. zgubiłam się gdzieś w chaosie moich uczuć i zmian, które mnie spotkały. jestem tysiąc przeszło kilometrów od miejsca, w którym zwykłam pisać w tamtych latach, a jednak cień choroby zdołał mnie znaleźć nawet tutaj.
postarzałam się, niekoniecznie jednak zmądrzałam. z wiekiem doceniłam przyjemność płynącą z pisania na papierze, zapomniałam więc o miejscach takich jak to.
pismo odręczne ma jednak to do siebie, że blednie. wszystkie moje dzienniki, które starannie spisywałam na przestrzeni lat odeszły w niepamięć przez moje destrukcyjne epizody, myślę więc, że spisywanie chociaż drobnych fragmentów przeżyć tutaj jest dobrym pomysłem.

   jestem kompletnym bałganem i myślę, że czeka mnie jeszcze długa droga nim uda mi się odnaleźć i dojść do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz