16 lipca 2014






Szła z mlekiem w piersi w zielony sad,
Aż ją w olszynie zaskoczył gad.

Skrętami dławił, ująwszy wpół,
Od stóp do głowy pieścił i truł.

Uczył ją wspólnym namdlewać snem, 
Pierś głaskać w dłonie porwanym łbem,

I od rozkoszy, trwalszej nad zgon, 
Syczeć i wić się i drgać, jak on.

Już me zwyczaje miłosne znasz, 
Zwól, że przybiorę królewska twarz.

Skarby dam tobie z podmorskich den, 
Zacznie się jawa - skończy się sen!

Nie zrzucaj łuski, nie zmieniaj lic! 
Nic mi nie trzeba i nie brak nic.

Lubię, gdy żądłem równasz mi brwi 
I z wargi nadmiar wysysasz krwi,

I gdy się wijesz wzdłuż moich nóg,
Łbem uderzając o łoża próg.

Piersi ci chylę, jak z mlekiem dzban! 
Nie żądam skarbów, nie pragnę zmian.

Słodka mi śliny wężowej treść -
Bądź nadal gadem i truj i pieść!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz