28 kwietnia 2014



Dobrze, że jesteś,
bo wczoraj znowu bolało mnie serce,
a ciągle nie mam pomysłu na życie.


Musisz mi pomóc,
bo od szesnastu dni pada deszcz
i życie powoli zaczyna mi się rozmywać.


Miałem iść do dentysty, 
ale przybłąkał mi się wiersz o tobie,
no i nie mam go z kim zostawić w domu.


Dobrze, że jesteś,
bo w zeszłym tygodniu „U Fukiera”
śmierć znowu pytała o mnie szatniarza.


Dzwoniłem dzisiaj do ciebie,
ale słuchawka ugryzła mnie w rękę
i pewnie ta rana tak szybko się nie zagoi.


Musisz mi pomóc,
bo jestem zmęczony jak Bóg,
który harował przez tydzień – 
i nie stworzył świata…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz